niedziela, 3 lipca 2016

Wakacje w Turcji

Prosiłyście, więc zrobiłam post o moich wakacjach. Tak jak pisałam ostatnio, w końcu pojechaliśmy do Turcji. Ogólnie zawsze jedziemy gdzieś w połowie czerwca, bo tylko wtedy mój chłopak ma wolne, dlatego zawsze kupujemy last minute. Tym razem czekaliśmy do samego końca. Początkowo planowaliśmy wyjazd do Grecji i głównie na niej się skupialiśmy przy szukaniu wycieczki. Z racji tego, że miałam sesje, wyjazd zaplanowaliśmy na 16 lub 17 czerwca. Tydzień wcześniej zaczęliśmy szukać idealnej wycieczki. Z dnia na dzień były coraz lepsze oferty dlatego chcieliśmy poczekać do samego końca. 15 czerwca mój chłopak znalazł wyjazd do Turcji. Wylot na drugi dzień z Poznania, hotel pięciogwiazdkowy, Bodrum, miejsce w którym byliśmy dwa lata wcześniej, siłownia, dwa baseny, piękny widok na morze. Kazał od razu zamawiać, ale ja nastawiona byłam na Grecję, dlatego podeszłam do tematu bardzo sceptycznie. Umówiliśmy się, że 16 rano zobaczę ostatni raz wycieczki i jak nie będzie nic lepszego to zamówię Turcję. Tak też się stało. 16 o 10 rano miałam ostatni egzamin. Wstałam wcześniej żeby zobaczyć oferty, ale nic lepszego nie udało mi się znaleźć. Ogarnęłam się i pojechałam do biura podróży. W autobusie zobaczyłam, że został już ostatni pokój i bałam się, że zanim dojadę do Itaki to ktoś może wykupić. Skończyło się to tak, że zamawiałam i opłacałam wakacje przez telefon. Wycieczka wyniosła nas 1300 zł za osobę + ok 100 zł wiza. Egzamin skończył się około 12, zanim dojechałam do domu było koło 13, a o 15 miałam już pociąg do Poznania. Mega szybko się spakowałam i pojechałam na dworzec. W Poznaniu byłam o 20 i od razu pojechaliśmy na lotnisko, bo o 23.30 już mieliśmy wylot. Ogólnie wszystko było załatwiane na wariata, ale powiem szczerze, że z perspektywy czasu widzę, że i tak bardzo sprawnie nam poszło. Lot był średni, duże turbulencje, moje panikowanie i marudzenie. W Turcji wylądowaliśmy po około 3h. Na lotnisku przywitał nas rezydent i skierował do odpowiedniego autobusu. Turcy jeżdżą bardzo niebezpiecznie. Kierowca jechał bardzo szybko i po drodze przejechał dzika. Najstraszniejsze było to, że po prawej stronie przez większość drogi mieliśmy morze i nie było żadnych barierek, więc jakby kierowca nie wyrobił się na zakręcie to automatycznie wylądowalibyśmy w wodzie. Nawet sobie nie wyobrażacie jak się cieszyłam jak dotarliśmy do hotelu. Zameldowaliśmy się, dostaliśmy pokój i mimo wczesnej godziny porannej poszliśmy zwiedzać hotel. Okazało się, że zdecydowanie zasługiwał na 5 gwiazdek. Ogromny kompleks, bardzo dużo pokoi, baseny, zjeżdżalnie, piękna plaża z molo. Po prostu idealnie! Okolica przepiękna, z jednej strony morze, z drugiej góry, pełno białych domków. Raz na pobyt przysługiwała nam kolacja w restauracji ala carte. Raz można było iść na kolacje włoską i raz na owoce morza. Jak się później okazało jedzenie oraz obsługa w hotelu również na najwyższym poziomie. Szczerze powiem, że nie mogłam sobie wymarzyć lepszych wakacji. Było IDEALNIE i przykro mi, że to już za mną.

























6 komentarzy: